geoal geoal
1056
BLOG

Moskiewski Święty Graal

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Opracowanie opinii bez dowodów w sprawie jest niemożliwe”- oświadczył przed czwartą rocznicą katastrofy smoleńskiej płk Milkiewicz, szef zespołu biegłych prokuratury, podtrzymując tym samym swoje jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, wyrażane publicznie przy okazji oceny pracy komisji Millera.
Tak długo, jak realne jest uzyskanie wraku samolotu, jak i czarnych skrzynek, prokuratura nie zamierza z nich rezygnować”- wtórował mu ppłk Wójcik. Konieczność nieskrępowanego dostępu do materiału dowodowego uwidacznia się w sytuacjach krytycznych, wspomnieć wypada choćby kontrowersje związane z tzw. "raportem chemików", w chwili obecnej CLKKP nie może ponownie pobrać materiał do badań laboratoryjnych, celem ostatecznego wyjaśnienia kontrowersji podniesionych przez dwójkę profesorów w ich opinii, dostarczonej do WPO w Warszawie.  

Na dzień dzisiejszy w rękach prokuratury znajdują się jedynie fragmenty pokrycia foteli oraz wątpliwego pochodzenia fragmenty konstrukcji samolotu, wyjęte z przełomu złamanego pnia brzozy. Pozostałe dziesiątki tysięcy odłamków z największą pieczołowitością zabezpiecza strona rosyjska, dbając by ten cenny materiał badawczy nie uległ zniszczeniu. Nie inaczej jest w przypadku przywołanych już "czarnych skrzynek", ze szczególnym uwzględnieniem taśmy z rejestratora głosowego Tu-154M. O ile specjalistom d/s badania wypadków lotniczych z KBWLLP, a także powołanym przez nich biegłym, taśmy ze skrzynek nie były do niczego potrzebne podczas prac nad raportem końcowym, gdyż ograniczyli się do analizy kopii zapisu CVR otrzymanej z MAK, o tyle biegli prokuratury są bardziej dociekliwi. Choć nie wszyscy.
Zacznijmy od leniuszków, poświęciłem już im uwagę w kilku notkach, np. Ekspertyza ATM- geniusze w akcji.  Podstawą pracy geniuszy był własnoręcznie wykonany odczyt z rejestratora ATM oraz

Płyta CD-R - kopia nośnika przekazanego przez Komitet Śledczy przy Prokuraturze Federacji Rosyjskiej, zawierający zgodnie z opisem zapis danych z rejestratorów MSRP-64 (MŁP-14 i KBN-1-1) oraz rejestratora MARS-BN BLOK 70A - po wykonaniu kopii

Powyższe materiały zostały zsynchronizowane z zapisem CVR, przy czym w związku z czasem powstania tej ekspertyzy, nie był to zapis wykonany i zweryfikowany przez biegłych prokuratury czyli krakowski IES. Przypomnijmy, że jedynie właściwymi dla prokuratury są kopie zapisu CVR wykonane w czerwcu 2011r, które to dopiero 4 października 2011r. zostały dostarczone do Polski w ramach procedur pomocy prawnej. "Czarne skrzynki" to nie tylko zapis głosowy CVR, to także pliki MSRP64.dta, KBN.DAT, 85837.FDR.ALLLData.dat, które były używane przez specjalistów z firmy ATM, wyciągających wnioski nie tylko w oparciu o własny rejestrator ATM-QAR. Analiza ostatnich 2 sekund lotu przeprowadzona została na podstawie zapisu z rejestratora MŁP-14-5. Kopie zapisu z tego oraz pozostałych rejestratorów, zostały wykonane w ten sam sposób i w tym samym miejscu, jak słynne kopie zapisu CVR, po które szef komisji Millera kilkakrotnie udawał się z delegacją służbową. Czy którykolwiek specjalista z Polski przeprowadził jakiekolwiek badania tych taśm, celem sprawdzenia zgodności z oryginałem, wykluczenia ingerencji osób trzecich w ich zapis?. Mówimy o zbadaniu taśm, z zachowaniem wymogów procesowych przez biegłych prokuratury, pochodzących z :
-rejestratora pokładowego MSRP-64M-6 nr 90969
-eksploatacyjnego rejestratora parametrów lotu z zasobnikiem KBN-1-1 i kasetą KS-13
a pomijając trójkanałowy rejestrator eksploatacyjny K3-63, typu elektromechanicznego, z nośnikiem taśmowym, który wg. oświadczenia strony rosyjskiej po katastrofie nie został odnaleziony.

Biegli prokuratury z firmy ATM nie zadbali o to by udać się do siedziby MAK, celem osobistego wykonania kopii zapisu z tych rejestratorów, połączonej z przeprowadzeniem niezbędnych badań. W dniu  7.06.2011r pojawili się jednak w moskiewskiej siedzibie MAK by dokonać ponownego odczytu zapisu rejestratora ATM-QAR, co było formalnym wymogiem rosyjskich procedur. Jaka szkoda, że nie zadbali o wymogi formalne polskiej prokuratury, przez którą zostali oficjalnie zatrudnieni dla wykonania poprawnej procesowo ekspertyzy. Nie słychać też by prokuratorom prowadzącym to postępowanie przeszkadzał brak badań tych taśm, połączony z oficjalnym wykonaniem kopii.

Na szczęście profesjonalnie zachował się krakowski IES, którego pracownicy mieli opracować opinię fonoskopijną zapisu rejestratora pokładowego MARS-BM, którego kopie zostały przekazane przez prokuraturę "zgodnie z opisem" były to identyczna z oryginałem kopie. Kopie, a nie kopia, gdyż pierwsza przekazana oficjalnie stronie polskiej płyta CD z zapisem CVR okazała się być bezwartościową "makulaturą", wystarczyło zaledwie kilka dni na przeprowadzenie w Krakowie wstępnych analiz tego nagrania, by w sposób niepodważalny zachęcić J.Millera do składania kłopotliwych wizyt w Moskwie. Podobnie było z następną kopią. Jak przyznał dużo później M.Lasek, komentując kwestie pomiaru wysokości przełamania brzozy, "z punktu widzenia przekazu rzeczywiście wygląda to fatalnie". Jeszcze fatalniej wyglądały kolejne wyjazdy Millera do Moskwy, gdyż IES był nieustępliwy i liczba przekazywanych biegłym kopii rosła, gdy równocześnie malało zaufanie do wykonujących kopie. Doszło do tego, że 11 lutego 2011, w obecności prokuratorów WPO, wykonano kolejną kopię, którą przekazano do Polski 29 czerwca 2011r. Trudno powiedzieć czy relacje osób obecnych przy jej sporządzaniu przepełniły czarę goryczy, w każdym razie niedługo po dacie jej sporządzenia prokuratura wystąpiła z kolejnym wnioskiem o pomoc prawną i już 1 czerwca biegli IES mogli osobiście uczestniczyć w pracach w siedzibie MAK. Tym samym wszystkie wcześniejsze "materiały źródłowe", łącznie z tym wykonanym 11 lutego 2011r powędrowały do kosza. A raczej, aby być precyzyjnym, za sprawą biegłych IES do kosza powędrowały wcześniejsze zapisy CVR. Za sprawą biegłych ATM, tejże samej prokuratury WPO w Warszawie, kopie z rejestratorów MSRP i KBN, przekazane w tym samym dniu 31 maja 2010r. temu samem Jerzemu Millerowi powędrowały na półkę z napisem "pozytywnie zweryfikowane". 

W czerwcu 2011 roku biegli z zakresu fonoskopii weryfikowali osobiście taśmy, których świadectwem pochodzenia jest "oświadczenia specjalisty MAK Wiktora A.Trusowa, który stwierdził, że taśma została wyjęta z rejestratora MARS-BM znalezionego na miejscu katastrofy Tu-154M nr 101". Wprawdzie biegli ATM nie posiadali nawet odpowiednika "oświadczenia Trusowa" dla wydania opinii końcowej dla prokuratury, podczas gdy działający w oparciu o te same przepisy prawa i ich interpretację oraz dla tej samej grupy nadzorujących prokuratorów, biegli IES podjęli próbę sprawdzenia pochodzenia taśmy, co precyzyjnie opisali w swym raporcie.

Pozostańmy jednak przy kwestii wykonywania kopii z oryginalnej taśmy "wyjętej z rejestratora z rejestratora MARS-BM znalezionego na miejscu katastrofy". Od pierwszego dnia po katastrofie znana była bardzo niska jakość materiału dźwiękowego zarejestrowanego na tej taśmie, którą krakowscy biegli zweryfikowali podczas przeprowadzonych testowych zapisów w kabinie Tu-154M nr boczny 102. Dla każdego, nawet niespecjalisty, jest oczywistym, że współcześnie "pracuje się" na autoryzowanych kopiach, wykonanych z oryginałów, które powinny być szczególnie chronione, a ilość ich wykorzystania powinna być sprowadzona do niezbędnego minimum. O ile uzasadnione było sporządzanie kolejnych kopii w związku z dostrzeżonymi w Krakowie brakami to zastanawia "rozrzutność" dysponentów sejfu z moskiewskiej siedziby MAK, rodząca konieczność angażowania przedstawicieli polskiej prokuratury, którzy każdorazowo byli zobligowani do postawienia swej pieczęci i parafki na papierowych plombach, naklejanych na wspomniany sejf. Przykładowo, skoro bezpośrednio po katastrofie MAK wykonał oficjalną kopię nagrań CVR, stanowiącą podstawę do analiz zapisu głosów, prowadzoną również przez polskich specjalistów, to nieuzasadnionym wydaje się powtórne wykonanie w dniu 16.04 przez ten sam MAK kolejnej kopii dla firmy "Foreneks" z Sankt Petersburga w celu przeprowadzenia analizy fonograficznej wypowiedzi przypisywanych M.Kazanie. Czy rzeczywiście dysponenci taśmy dochowali należytej staranności, a wykonywanie kolejnych kopii nie wpływa na stan oryginalnej taśmy?. 

1 czerwca 2011r w obecności biegłych IES taśma została wydobyta z sejfu, umieszczona w makowskim magnetofonie MARS-NW, zawartość została za pomocą makowskiego oprogramowania zgrana na makowski komputer, na którym też wypalono płyty CD z zawartością plików cyfrowych. Przez następne dwa tygodnie biegli przeprowadzali swoje badania, dokonując oceny stanu namagnesowania taśmy (wizualizacja), pomiarów jej długości. Na zakończenie prac w dniu 15 czerwca sporządzono kontrolnie kolejną kopię zapisu, tak dla zasady i spełnienia wymogów profesjonalizmu. Zamiast w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku spakować walizki i powrócić do Krakowa, by czekać aż do października na przesyłkę z Moskwy, bezpośrednio po zrzucie zawartości oryginału taśmy dokonano porównania kopii, wykonanych dnia 1.06 oraz 15.06 i nastąpiła konsternacja:

podczas odtwarzania w Moskwie sporządzonej 15 czerwca 2011 r. kopii dokumentującej stan taśmy
i zapisu dowodowego nagrania (dowód nr 29) stwierdzono zniekształcenia, których nie obserwowano we wcześniejszych kopiach, a  zniekształcenie to nie znajdowało się na taśmie w czasie wizualizacji stanu namagnesowania, która to czynność bezpośrednio poprzedzała wykonanie kopii nagrania.


Ki czort wodę mąci?. Podejrzenie padło na magnetofon MARS-NW używany do kopiowania, a będący na wyposażeniu laboratorium MAK. Niezwłocznie dokonano oglądu stanu jego głowic, odnajdując fragment innej taśmy magnetofonowej z doczepionym kawałkiem taśmy klejącej, który był powodem nieodwracalnego uszkodzenia zapisu w tym miejscu. Oczywiście profesjonalizm wymagał natychmiastowego sporządzenia kolejnej, już trzeciej kopii zapisu, dokumentującego powstanie tego zniekształcenia w kanale czwartym, ocenionego w efekcie jako nie mające wpływu na wnioski o ciągłości dowodowego zapisu. Niemniej jednak "niefrasobliwość i niechlujstwo" pracowników MAK wykorzystujących swój sprzęt pomiarowy zostały udokumentowane, a nie był to jedyny przykład.
W trakcie dokonywania oględzin taśmy polscy biegli znaleźli siedem naklejek, umieszczonych na niemagnetycznej stronie taśmy, a pełniących rolę swego rodzaju znaczników, w czasach „analogowych” w ten sposób dźwiękowcy oznaczali miejsca, w których należ dokonać cięć i łączeń łaśmy. Obecność tych zakładek spowodowała powstanie licznych odcisków, powtarzających się na każdym zwoju taśmy. Wg. oświadczenia tegoż samego Trusowa naklejki zostały umieszczone podczas przeprowadzonych w sierpniu 2010 roku oględzin taśmy przez rosyjskich specjalistów. Dziwne tłumaczenie, tym bardziej że polscy biegli potrafili dokonać oględzin metodami bezinwazyjnymi, pamiętać też trzeba, że jedna z naklejek była szersza niż taśma czyli mówiąc popularnie "wystawała" ponad powierzchnię zwiniętej rolki taśmy. Dokładna obserwacja takiej rolki pozwalałaby na dostrzeżenie tego „dodatku”, a przecież w lutym 2011r w obecności prokuratora z WPO w Warszawie ta taśma była wyjęta z sejfu i poddana badaniom.

Tak na marginesie- zastanawiające jest czy w ciągu mijających czterech lat od zaistnienia tej katastrofy oryginalne taśmy z rejestratorów są traktowane przez polskich prokuratorów z tym samym pietyzmem co w pierwszych tygodniach po tej tragedii, gdy informowano nas o tych papierowych plombach z pieczątkami i podpisami prokuratorów, wiążącymi ręce stronie rosyjskiej i uniemożliwiającymi dostęp do taśm bez wiedzy strony polskiej. Czy w lutym 2014r ekipa biegłych rozpoczęła swe prace od sprawdzenia nienaruszalności plomb, zaś prokuratura dysponuje pełną dokumentacją okoliczności nie tylko wydobywania taśm z sejfu, lecz także zapisem wideo prowadzonych każdorazowo badań, prowadzonych pod okiem polskiego prokuratora?. Skoro w trakcie prowadzonych od 17 do 28 lutego 2014r w Moskwie czynności biegli prowadzili prace polegające na:

na oględzinach nośnika magnetycznego pochodzącego z rejestratora Tu-154M połączonych z ponownym skopiowaniem jego zapisu. Biegli wykonali siedem kopii nagrania, a cały proces był utrwalany przez trzy kamery

to zapewne oględziny taśmy połączone umieszczeniem zakładek zostały również przeprowadzone w obecności choćby znającego te procedury prokuratora K.Kopczyka, nie wspominając o zapisie z co najmniej jednej kamery. Widział i nie reagował czy też dla prokuratory oryginały taśm z rejestratorów są już jak te duraluminiowe szczątki w komórkach na smoleńskim lotnisku?.
Skoro 1 czerwca 2011 roku taśmy były zabezpieczone i oznakowane datą 11 lutego 2011r, wraz z podpisami prokuratorów WPO, co oznacza, że każde wcześniejsze wykorzystanie taśm odbywało się przy udziale przedstawiciela strony polskiej, a akta sprawy powinny zawierać pełną dokumentację delegowania przedstawiciela prokuratury do prowadzonych w Moskwie odczytów. Profesjonalizm wymaga, by zarazem ten przedstawiciel sporządzał co najmniej notkę służbową, będącą opisem prac dokonywanych z jego udziałem. Polscy biegli zaskakiwani są w czerwcu 2011 roku jakimiś nieznanymi odczytami tej taśmy, a śladem po przeprowadzeniu mają być rosyjskie oświadczenia, a nie pochodzące z archiwów WPO dokumenty?.  

Powróćmy do siedziby MAK i tamtejszego sprzętu. Przed wyjazdem do Moskwy na posiadanych kopiach nagrań biegli IES stwierdzili występowanie zaburzeń zapisu, które w trakcie oględzin taśmy zostały określone za powstałe, poza jednym przypadkiem występowania "karbowania" taśmy, w trakcie kopiowania jako efekt błędów odczytu taśmy przez makowski magnetofon MARS-NW, zapewne ten sam, w którym później znalazły się kawałki taśmy klejącej. W trakcie przygotowań do wyjazdu dokonano testowych nagrań na rejestratorze MARS-BM Tu-154M nr 102, którego magnetofon zapewnia stabilną prędkość przesuwu taśmy, mimo że zgrania zapisu dokonano przy wykorzystaniu niskiej jakości złącza roboczego, generującego jeden sygnał będący połączeniem wszystkich kanałów. Jakość tak wykonanego zapisu określono jako bardzo niską, a mimo to była wzorową w porównaniu do efektów pracy głowicy odtwarzającej magnetofonu MARS-NW i stanowiska komputerowego używanego dla wykonania nagrań. Zauważone zjawisko występowania przesłuchu międzykanałowego przypisano tejże głowicy makowskiego magnetofonu MARS-NW, wykonane w dniu 15 czerwca dwie kopie tej samej oryginalnej taśmy, pochodzącej z Tu-154M, wykazały dużą niestabilność prędkości przesuwu taśmy przez magnetofon dokonujący odczytu. Przeprowadzony dodatkowo eksperyment polegający na odczycie w tym magnetofonie czystej taśmy VHS wykazał, że magnetofon MARS-NW oraz pozostałe elementy zestawu służącego do wykonywania kopii, a używane standardowo w siedzibie MAK, wprowadzają występujące losowo zakłócenia,  agłównym winowajcą był magnetofon MARS-NW

Reasumując, biegli IES ocenili stan taśmy jako bardzo dobry, możliwości techniczne rejestratorów MARS-BM, zainstalowanych w polskich Tupolewach jako bardzo dobre, zaś krytyce poddali magnetofon MARS-NW, używany do sporządzania kopii oraz potwierdzili niską jakość nagrania finalnego, na którym musieli później pracować. Jakie wnioski na przyszłość powinni wyciągnąć prokuratorzy, uważnie analizujący otrzymany raport?. Otóż zatrudnili nowego specjalistę od dźwięku, który zasugerował by dla wydobycia większej ilości informacji z finalnego zapisu użyć ....
Dziecko powiedziałoby- zabierany z sobą własny, przetestowany zestaw do zgrywania nagrań z taśm analogowych, a przede wszystkim wszechstronnie sprawdzony magnetofon MARS-NW. Nowy biegły prokuratury także dokonał wyboru narzędzi:

Wielokanałowy konwerter analogowo-cyfrowy, studyjny interfejs firmy Roland – to urządzenie użyte przez biegłych do skopiowania zapisu nośnika magnetycznego z rejestratora głosowego Tu-154M. Konwerter biegli przywieźli ze sobą do Moskwy. Śledczy liczą, że przy jego użyciu uda się uzyskać lepszą kopię nagrań. Jak tłumaczy ppłk Karol Kopczyk, główny referent śledztwa smoleńskiego, czynności, które od ponad tygodnia wykonują polscy biegli, polegają na wykonaniu kopii cyfrowej z zapisu analogowego. Kopiowanie czarnej skrzynki odbywa się za pomocą metody „polegającej na wykorzystaniu profesjonalnych procedur kalibracji i optymalizacji zapisu studyjnego wielośladowego sprzętu nagraniowego wykorzystującego bardzo wysokie parametry konwersji analogowo-cyfrowej, koniecznej do uzyskania możliwie najlepszej jakości dowodowego nagrania”.
Konwerter jest podłączony do magnetofonu typu MARS-NW. To urządzenie produkcji rosyjskiej. Za jego pomocą biegli odtwarzają oryginalny zapis z taśmy, który w tym samy czasie jest digitalizowany przez konwerter analogowo-cyfrowy. Nagranie jest zapisywane na dysku komputerowym. Prokurator Kopczyk zapewnia, że sprzęt został sprawdzony pod kątem technicznym, a z czynności sporządzono odrębny protokół. Tak samo jak z przygotowania taśmy do odtwarzania i nagrywania
.

Konwerter biegli przywieźli z sobą, czy również zabrali z sobą sprawdzony pod względem technicznym magnetofon MARS-NW?. "Przed rozpoczęciem kopiowania biegli użyli przywiezionej ze sobą tzw. taśmy testowej (zawiera sygnały, które diagnozują stan techniczny magnetofonu)" czytamy w Naszym Dzienniku, a zagadkę magnetofonu wyjaśnia kolejne zdanie:

Magnetofon MARS-NW był już wcześniej używany przez polskich specjalistów podczas badania rejestratorów pokładowych w Moskwie w czerwcu 2011 roku.

Tak, to właśnie ten sam magnetofon, którego głowice w czerwcu 2011 roku zawierały dziwne resztki taśmy, który wprowadzał te liczne, udokumentowane przez biegłych IES zniekształcenia w zapisie finalnym. Jednym słowem Świety Graal, lata mijają a on jak ta opoka trwa niewzruszenie i wykonuje kolejne kopie.
Odrzucam od siebie myśl, że strona rosyjska narzuca w jakiś sposób metody dokonywania odczytów, gdyż przecież co najmniej dwukrotnie zezwoliła na drobiazgowe oględziny powierzchni taśmy, w tym roku spełniła, wyrażone w polskim wniosku o pomoc prawną z grudnia 2013r, oczekiwania na użycie własnych urządzeń, w tym konwertera analogowo-cyfrowego. Dlaczego więc Andrzej „Arti” Artymowicz zdecydował się na korzystanie z magnetofonu  stosowanego przez polskich specjalistów podczas badania rejestratorów pokładowych w Moskwie w czerwcu 2011 roku, czyżby nie czytał raportu końcowego Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie?. Świadomie zdecydował się na zastosowanie jedynie wysokiej klasy konwertera analogowo-cyfrowy, który

miał być kluczowym urządzeniem w całym procesie kopiowania, bo miał zniwelować poziom zakłóceń, jakie uzyskano podczas wykonywania kopii, nad którą pracował IES

jak tłumaczył „Naszemu Dziennikowi” prok. Karol Kopczyk.
Świadomie odtwarzamy  taśmę analogową na kiepskim magnetofonie, by później poprawiać wprowadzone przez jego głowice zakłócenia poprzez zastosowanie wysokiej klasy konwertera analogowo-cyfrowego?. Oczywiście tak też można, podobnie jak sięgać prawą ręką do lewej kieszeni.

Ponieważ biegli IES w swym raporcie z grudnia 2011r (materiał nagrany w Moskwie otrzymali 4.X.2011r.) nie zidentyfikowali części zarejestrowanych na nagraniu wypowiedzi to analiza nowych nagrań, otrzymanych 5 maja 2014r, dotycząca tych brakujących fragmentów powinna być już gotowa. Trzeba jednak brać pod uwagę wyjaśnienia kpt. Maksjana, że

"poczynione w lutym kroki były oparte na metodach zasugerowanych przez polskich ekspertów, a efekty prac nad kolejną kopią nagrania mają przyczynić się do przeprowadzenia skuteczniejszego odsłuchu zapisu dźwiękowego z rejestratora. Tym razemwyniki prac nad nagraniem, które prowadzą eksperci z zespołu, nie będą stanowiły odrębnej opinii, ale zostaną wykorzystane w ramach tworzonej kompleksowej opinii biegłych opisującej okoliczności i przyczyny katastrofy."

Arti Artymowicz dokona odsłuchu tych dźwięków, mimo że jego kwalifikacje w tym zakresie "są więcej niż żadne", a wyniki prac poznamy... Właśnie, wracamy do pierwszego akapitu notki i słów szefa zespołu biegłych prokuratury, wyniki tych prac poznamy, gdy wrak i czarne skrzynki wrócą do Polski. 

żródła
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/73654,milkiewicz-bez-niespodzianek.html
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/69475.html
http://www.naszdziennik.pl/wp/78089,nowe-odczyty-z-tupolewa.html
raport "Cztery lata po Smoleńsku"

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka