geoal geoal
8944
BLOG

Zespół Laska wkopuje Laska

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 1336

Glen Jorgensen, zwany też od niedawna kraterologiem, natknął się w Augsburgu na dwóch przedstawicieli Zespołu Laska, których wiedza z fizyki okazała się być nie wystarczającą do wyjaśnienia zmian na wrakowisku, spowodowanych przez destrukcję Tu-154M, w zestawieniu z wykazanymi w raportach przeciążeniami działającymi na pasażerów jako efekt uderzenia samolotu o grunt. Nie jestem fizykiem i co mi zrobisz, napisałby w swym scenariuszu Bareja, od czego jednak ma się przyjaciół, astrofizyk prof. Artymowicz nie odżegnuje się od swego wykształcenia technicznego i chwyta byka za rogi w obronie honoru kolegów. Nim jego wyliczenia znajdą się na oficjalnej stronie faktysmolensk.gov.pl, mim też je zaprezentuję, tytułem wprowadzenia warto coś napisać o smoleńskich kraterkach. Zaprezentowany w poprzedniej notce Człowiek z Biedronki
Zespół Laska wkopuje Laska
wzbudził podziw ze względu na cenny sprzęt do badań zabrany przez biegłych i pilnowany przez samego szefa, lecz niektórych zafrapował widoczny krater. Nie jest tak głęboki jakby się wydawało
Zespół Laska wkopuje Laska
jednak zauważalnie wrył się w płaszczyznę terenu. Z raportów końcowych, w tym podpisanych swego czasu przez samego Laska, wiemy iż sprawcą jest statecznik, nie wnikajmy czy lewy, prawy czy też pionowy, dość że zahaczył o ziemię, działał niczym lemiesz do momentu aż ustąpiły mocowania z kadłubem. Przyjmijmy na intuicję inżynierską że konstrukcja kadłuba prezentuje się okazalej pod względem wytrzymałości, a tę jej odporność zbadał już prawdziwy fachowiec.

Prof. Artymowicz z naukową dociekliwością postanowił sprawdzić wpływ jaki konstrukcja kadłuba wywierała na smoleński grunt.

Metoda pierwsza
Chcemy oszacować MAKSYMALNĄ głębokość wgniecenia gruntu, a do tego musimy założyć pancerną wytrzymałość samolotu. To naturalnie nieprawda i należy wziąć pod uwagę, że większość energii ruchu idzie na niszczenie konstrukcji, a nie na robienie wgniecenia czy krateru.

Jednym słowem przyjęte zostaną skrajnie niekorzystne dla powierzchni terenu warunki poprzez swego rodzaju „przewymiarowanie kadłuba”, uzyskane wyniki po odniesieniu do realnych warunków zderzenia należy istotnie pomniejszyć.

Dzięki dużej Vx nastąpiła totalna rozwałka, ale to chwilowo zaniedbujemy, a tylko policzymy efekt hamowania ruchu pionowego, tak jakby samolot uderzał w śliską powierzchnię gruntu reagującego tyko na uderzenie z góry. Grunt poddał się sile uderzenia, wgnieciony na głębokość H, której nie znamy, a którą wyliczyć możemy z oszacowanych naprężeń w gruncie.

Wynik obliczeń H=33cm, co logicznie zostaje skomentowane

Czyli w najlepszym dla krateru przypadku pancernego kadłuba, grunt zostanie wciśnięty tylko o 1/3 metra. To nie jest żaden krater! W realiach Smoleńska większość energii ruchu pionowego pochłonęło wginanie i pękanie kadłuba, zatem szacowałbym, że10 czy 20 cm wgniecenia gruntu jest największym możliwym efektem.

Metoda druga
Jako astrofizyk rozważam często tworzenie kraterów uderzeniowych...Istnieją specyficzne prawa skalowania w upadkach meteoroidów, poznane zarówno w przyrodzie jak i eksperymentach zderzeniowych
nie będziemy się zagłębiali w tajniki, fachowiec zna się na swej robocie, przechodzimy do wyniku finalnego
H ~ 62 m^3 / 500 m^2 ~ 12 cm
Naturalnie, można się sprzeczać o konkretne wartości pola powierzchni i przemieszczonej objętości gleby. Ale trudno raczej pomylić rząd wielkości wyniku. Wskazuje on jasno, że głęboki, wielometrowy krater nie powstaje, gdyż prędkość i energia samolotu jest za mała, i rozkłada się na za dużej powierzchni terenu.

Jak każdy naukowiec prof. Artymowicz podejmuje się oszacowania warunków dla powstania krateru
Inny jakościowo wynik można natomiast dostać, jeśli założymy prawie pionowy spadek tupolewa z bardzo dużą (dla samolotów, w każdym razie) prędkością ~800 km/h czyli 220 m/s. Ślad samolotu na ziemi może wtedy być mniejszy, powiedzmy rzędu 150 m^2 (poletko 10x15 m). Prawa skalowania dają wtedy objętość krateru > 300 m^3 i głębokość średnią ~2 metrów.

Wniosek autora- studia kraterów nie są duńską specjalnością.
Tak patrzę na ten „nie krater” wyrzeźbiony przez duraluminium, masowo odpadające odstateczników i skrzydeł przy każdym kontakcie z botaniką i żałuję że prof. Artymowicz nie postawił kropki nad i, nie dokonał jeszcze jednego szacowania okoliczności powstania "tego czegoś". Niemniej jednak odpowiedź Zespołu Laska na pytanie Glena Jorgensena brzmi: geometria uderzenia samolotu o grunt wyklucza możliwość powstania krateru. Teraz pozostaje Jedynakowi odnaleźć lekarza, który wytłumaczy to 100g, ppłk lek. med. Bogusław Biernat, anatomopatolog z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, jako jedyny ekspert z tej dziedziny w komisji Millera to odpowiedni adresat pytań.
Na tę chwilę wiemy iż górna część kadłuba w kontakcie z terenem rozprysła się bezśladowo, w odróżnieniu od stateczników, skrzydeł.


żródła:
http://pawelartymowicz.natemat.pl/153401,brakujcy-krater-po-tupolewie

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka