geoal geoal
2974
BLOG

Jak Kuba Bogu

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Pójściem na łatwiznę byłoby "w te dni" znęcanie się nad przewodniczącym PKBWL, będącym zarazem doktorem nauk technicznych. Tym razem będzie o "nauce" polskiej pisanej z małego "n", choć aspirującej do dużego. Sięgam po popularnonaukową notkę PAP-u z 28.04.2014r. „Archeologia sądowa – potencjał nieodkryty” i czytam

W Polsce archeologia sądowa istnieje jako oddzielna specjalizacja jedynie na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie wykładana jest na Międzywydziałowych Studiach Podyplomowych Archeologii Sądowej. Niedawno ukazał się pierwszy polskojęzyczny podręcznik na jej temat napisany pod redakcją dr. hab. Macieja Trzcińskiego zatytułowany „Archeologia sądowa w teorii i praktyce”. Jednak policja i prokuratura na razie nie korzystają z pomocy archeologów.”

W prawdziwe zdumienie wprowadza wypowiedź rozmówcy serwisu PAP opatrzonego logiem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego:

„W Polsce nie spotkałem się ze sprawą kryminalną uwzględniającą wydobycie zwłok czy szczątków, w której uczestniczyłby archeolog

Absolwent kierunku archeologia na wspomnianym Uniwersytecie Wrocławskim napisał nawet w 2013 roku pracę magisterską na temat wykorzystania metod archeologicznych w kryminalistyce.
Kilka cytatów:

"Niniejsza praca dotyczy wykorzystania metod archeologicznych w kryminalistyce, głównie w śledztwach kryminalnych uwzględniających podjęcie ukrytych zwłok bądź szczątków ludzkich. "

"Współpraca archeologów i organów ścigania w sprawach kryminalnych jest szeroko rozpowszechniona na świecie, głównie w krajach anglosaskich (USA, Wielka Brytania, Australia) ... Archeologia sądowa niejednokrotnie walnie przyczyniła się do wykrycia sprawcy przestępstwa (np. opisane w niniejszej poniższej pracy: sprawa morderstwa Hashmata Ali i Sharifan Bibi lub zabójstwo Stephena Jennings’a).Celem niniejszej pracy jest przedstawienie metodyki pracy archeologa sądowego w sprawach kryminalnych uwzględniających ukryte zwłoki bądź szczątki ludzkie oraz, w miarę możliwości,
popularyzacja tej poddziedziny archeologii wśród środowiska naukowego i organów ścigania. Niestety polskie organy ścigania nie wiedzą nawet o istnieniu takiej dyscypliny jak archeologia sądowa
....”

„Wkład archeologa sądowego w śledztwo uwzględnia nie tylko podjęcie ciała z grobu, ale także różnorakie techniki pomiarowe i dokumentacyjne. Zatrważającym w takiej sytuacji może wydawać się fakt, iż polska Policja przekłada współpracę z np. jasnowidzami nad kooperację z podpartą naukowym i metodami dziedziną, jaką jest archeologia sądowa."


„W krajach anglosaskich, a także w krajach Europy Zachodniej regularnie wykorzystuje się umiejętności archeologów w sprawach dotyczących morderstw i ukrycia zwłok. Niestety, w Polsce nie spotkałem się jeszcze ze sprawą kryminalną, uwzględniającą podjęcie zwłok bądź szczątków ludzkich, w której uczestniczyliby archeolodzy."


Jasnowidz jasnowidzem, ale wypadałoby aby tytułowy Kuba w okresie swych studiów, zakończonych pisaniem pracy magisterskiej zajrzał do prasy, włączył telewizor, nie mówiąc o zapytaniu promotora

"W tym miejscu chciałbym podziękować mojemu promotorowi, dr hab. Maciejowi Trzcińskiemu, za pomoc w pisaniu pracy, ogromną cierpliwość i motywację."

Nie mogę wyjść z podziwu: jak dr hab. Maciej Trzciński mógł autoryzować to zdanie, powtórzone rok później przez serwis naukowy PAP

Niestety, w Polsce nie spotkałem się jeszcze ze sprawą kryminalną, uwzględniającą podjęcie zwłok bądź szczątków ludzkich, w której uczestniczyliby archeolodzy

pozwalając by praca magisterska przygotowywana pod jego kierunkiem traktowała o "wydobyciu zwłok nastolatki z piwnicy domu" jakby północna Anglia była "bliższa ciału".
Aby rozjaśnić nieco czarne barwy stanu krajowej nauki wypada przypomnieć referat "
Ocena Raportu Archeologów z punktu widzenia założeń archeologii sądowej" wygłoszony przez prof. dr hab. Mariusza Ziółkowskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, którego autor czyta prasę, nie obce są mu wieści płynące z TV, nie mówiąc o rozmowach z kolegami po fachu. Nawiązując do prac wykonywanych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii autor stwierdza:

Być może te przykłady skłoniły polskie władze do zwrócenia się do archeologów o przeprowadzenie prospekcji powierzchniowej na miejscu katastrofy, celem rejestracji tzw. metodami nieinwazyjnymi, szczątków nadal pozostających pod ziemią oraz zebranie tych, spoczywających na powierzchni.
Efektem tych prac polskiej ekipy (patrz dalej), jest liczący 457 stron dokument „
Prospekcja terenowa miejsca katastrofy pod Smoleńskiem z użyciem metod stosowanych w archeologii. Raport końcowy, Warszawa 2010”, stanowiący tomy 207[3], 208 [4] i 209 [5] akt śledztwa prowadzonego przez Okręgową Prokuraturę Wojskową w Warszawie. Część zawartych w nim informacji została upowszechniona, m. in. przez media...
Należy przede wszystkim zauważyć, że „Raport…” ma szczególny status – jest bowiem włączony jako materiał dowodowy zarówno do akt śledztwa Prokuratury Federacji Rosyjskiej jak i tego postępowania, jakie prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zatem zawarte w nim informacje mają, z punktu widzenia prawnego, rangę dowodową."


Oczywistości te nie dotarły nad Odrę do "naukowych potomków" kadry Uniwersytetu Lwowskiego? A przecież autor referatu liczy na ich aktywność

Liczę też, że zechcą się do „Raportu …” ustosunkować polscy specjaliści z zakresu archeologii sądowej, szczególnie z ośrodka wrocławskiego

wymieniając w swym wystąpieniu z tytułu, imienia i nazwiska "zagubionego" w poprzednich latach promotora. Nawet w tak oczywistych kwestiach przywołanie katastrofy wywoływało u wielu efekt „nie widzę, nie słyszę, nie mówię”. Czy teraz Bóg powinien Kubie sypnąć grantami?

PS.
15.02.2014r. "Nasz Dziennik" opublikował tomy z akt śledztwa zawierające Raport Archeologów, a jednym z jego autorów (uczestników ekspedycji) był archeolog zwiazany z Uniwersytetem Wrocławskim, jego biogram pod wspomnianą w notce pracą zbiorową:

doktor nauk humanistycznych w dziedzinie archeologii; wykładowca w Instytucie Archeologii oraz na Międzywydziałowych Studiach Podyplomowych Archeologii Sądowej na Uniwersytecie Wrocławskim; brał udział w badaniach grobów ofiar zbrodni wojennych i zbrodni komunistycznych na terenie Polski; autor kilkudziesięciu publikacji dotyczących archeologii oraz zagadnień związanych z badaniem konfliktów zbrojnych i towarzyszących im zdarzeń przestępczych, szczególnie z badaniem grobów ofiar.

Czy zawarte w niej informacje będą cenne dla antropologów, kryminalistyków, prokuratorów i funkcjonariuszy Policji, skoro autorzy pomijają smoleński Raport Archeologów? A może warto wydać kilkadziesiąt złotych na publikację by zostać mile zaskoczonym? Wypadałoby sobie życzyć by Międzywydziałowe Studia Podyplomowe Archeologii Sadowej w roku akademickim 2016/2017 ustami wykładowców informowały uczestników o dorobku "smoleńskich archeologów". Już nawet nie o te granty chodzi.

źródła:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400118,archeologia-sadowa--potencjal-nieodkryty.html
https://www.academia.edu/4194871/Wykorzystanie_metod_archeologicznych_w_kryminalistyce
http://konferencja.home.pl/materialy4/09Ziolkowski.pdf

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/68279,smolenski-raport-archeologow.html
https://www.profinfo.pl/historia-teoria-i-filozofia-prawa/p,archeologia-sadowa-w-teorii-i-praktyce,166552.html
http://podyplomowe.prawo.uni.wroc.pl/userfiles/file/1_06_%20MSPAS%20dr%20hab_%20M_%20Trzci%C5%84ski_%20prof_%20nadzw_%20UWr.pdf

Zobacz galerię zdjęć:

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka