geoal geoal
1655
BLOG

Dr Wallenrod z CLKP

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

W związku z opublikowaniem Raportu Końcowego KBWLLP prokuratura powołała własny zespół biegłych, który miał przygotować ocenę technicznych aspektów przebiegu katastrofy. Wiele miesięcy trwało analizowanie zgromadzonej dokumentacji nim biegli prokuratury podjęli aktywne działania badawcze, nadrabiając stracony czas. Po dwóch latach od zdarzenia wydawało się, że zmienia się nastawienie wojskowych prokuratorów, czego efektem była decyzja o przeprowadzeniu badań na obecność materiałów wybuchowych. Decyzja można rzec "nowatorska", gdyż do tej pory wystarczał papierek o sprawdzeniu parasolki na obecność „heksagenu”, wystawiony w czerwcu 2010r przez Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii w Warszawie.

5 kwietnia 2012 roku Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w swoim postanowieniu postawiła przed powołanymi biegłymi pytanie: "Czy szczątki samolotu Tu-154M nr 101 Sił Powietrznych noszą ślady wskazujące na poddanie działaniu materiałów wybuchowych". Ryzyko nie było wielkie, wszak jedne badania nie wykazały obecności niczego podejrzanego, zaś kolejne dwa lata "troskliwej dbałości" o wrak, składowany pod chmurką lub w komórkach, w których dbający o swoje pieniądze obywatel nie trzymałby węgla na zimę, powinny załatwić problem. Nie przewidziano, że w CLKP będzie tzw."kret". Chłopcy z tej firmy zamiast zabrać starego ruskiego rzęcha wzięli z sobą nowoczesny sprzęt, który zwariował na wrakowisku. Na dodatek któryś chlapną jęzorem do Gmyza i mleko się rozlało.

Odkrycie materiałów wybuchowych na wraku rządowego samolotu, zniszczonego w tragicznych okolicznościach, to nie są żarty, sprawa jest polityczną i to na najwyższym szczeblu. Wojska nadal nie ma przy zachodniej granicy, sojuszników gotowych stanąć u boku nie widać, tu nie ma żartów, to jest Rosja, którą dopiero teraz niektórzy zaczynają właściwie postrzegać. Prokurator Seremet wraca z narad z decyzją- wyciszyć sprawę, rozpoczyna się gra by nie tyle usunąć trotyl z próbek, co usunąć go z raportu. Komu więc zlecić przeprowadzenie badań laboratoryjnych?.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego posiada odpowiedni sprzęt, fachowców, wiedzę, czy jednak można służbom specjalnym dać taki oręż do ręki w przyszłych rozgrywkach o wpływy?. Lepiej byłoby to zrobić na niższym szczeblu, idealne jest CLKP, podporządkowane organizacyjnie, po wpadce z przeciekami do Gmyza będzie z ręki jadło, by nie stracić intratnych zleceń. Dyrektor CLKP nie mógł odmówić, zwłaszcza gdy zaoferowano mu bonus w postaci pełnego wyposażenia laboratorium do badań na obecność materiałów wybuchowych, co oznacza w przyszłości liczne wpływy ze zleceń. Przecież prokuratorów z WPO w Warszawie nikt dotąd nie rozliczał z racjonalnego wydawania pieniędzy, na Smoleńsk muszą się znaleźć środki, co rażąco kontrastuje z wieloletnim brakiem finansów na zakup samolotu do przewozu VIP-ów.
Teraz ludzie. Dr Wojciech Wallenrod Pawłowski usłyszał coś w stylu "Wicie, rozumicie Towarzyszu, Ojczyzna wzywa do spełnienia patriotycznego obowiązku", przydzielono mu pomocnika.
Prof. Krystyna Kamieńska-Trela o doktorze Wojciechu Pawłowskim
7.07.2014r, protokół przesłuchania "słyszałam o nim pozytywne opinie", "Byłam przekonana, znając renomę dr Pawłowskiego, że recenzja ta będzie nieskomplikowana i nie zajmie dużo czasu"
20.10.2014r, III Konferencja Smoleńska "zaprezentowane chromatogramy były tak wykonane, że żaden student nie odważyłby się przynieść ich swojemu opiekunowi naukowemu"

Nie można traktować takiego fachowca jak idioty, popełniającego tak ewidentne błędy, oczywiście zauważalne dla profesjonalistów, muszą być one efektem świadomego działania. Rozpoczyna się więc gra. Dwóch chemików, zamkniętych w laboratorium może zrobić wszystko, łącznie z wielokrotnym wstawianiem do chromatografów dowolnie przygotowanych próbek, nie mających niczego wspólnego z zawartością fotografowanych równocześnie woreczków strunowych, opisanych słowem Smoleńsk. Żadnych problemów z RDX, TNT, czasy wykonywania analiz i odstępy między nimi wręcz podręcznikowe, jednym słowem mucha nie siada.
Opinia końcowa, datowana na 23.XII.2013r, zawierała pewne nieprawidłowości, nawet wojskowy prokurator skapnął się i zwrócił oficjalnie z pytaniami o wyjaśnienia. Zrobiło się niebezpiecznie, lecz Konrad poszedł va banque, traktując z buta mundurowych. To musiało wzbudzić szacunek i uwiarygodnić opracowanie w oczach WPO w Warszawie, która poszła dalej, zakładając sobie stryczek na szyję przez publikację opinię CLKP. Mec. Pszczółkowski czym prędzej chwycił za niego, a prof. Kamieńska-Trela i prof. Szymański zaciągnęli pętlę. Sytuację wprawdzie usiłował ratować insp. dr Waldemar Krawczyk, dyrektor CLKP, uciekający się do lekceważącego potraktowania pary naukowców, co nie mogło się im spodobać, zwłaszcza fragment:

"ich wiedza w tym zakresie na charakter głównie teoretyczny, jednakże jak widać nawet w tym zakresie zawiera istotne luki,co doprowadziło do groteskowej sytuacji tzw. dyskusji z faktami. O ile brak wiedzy praktycznej można zrozumieć biorąc pod uwagę unikalność technik GS/TEA w Polsce...". 

Takiej zniewagi nie można było puścić płazem, na stół powędrował problem pomylenia heksogenu (RDX czyli Royal Demolition eXplosive) z ftalanem diizobutylu czyli pozostałością po opakowaniu wacików z próbkami. Dr Wallenrod twierdził podstępnie, że tego nie da się nijak odróżnić, gdyż sygnały na użytym sprzęcie nakładają się na siebie.

W trakcie przeprowadzonych analiz próbek (wzorców) stwierdzono, że nie ma możliwości rozdzielenia pasm chromatograficznych heksogenu (RDX) i ftalanu diizobutylu (FDiB) poprzez zmianę warunków badań, to jest programu temperaturowego pieca i przepływu gazu nośnego.

Po upublicznieniu opinii uzupełniającej CLKP prokuratorzy wojskowi w osobnym komunikacie z zadowoleniem stwierdzili, że w sposób jasny, pełny i nie budzący wątpliwości wyjaśniają one wszystkie wątpliwości- jak pisał peemka w notce wyczerpująco omawiającej polemikę naukowców, językiem precyzyjnym a zatem dość hermetycznym.
Przekładając na Nasze- sprowokowana para chemików w ciuszkach a la McGyver udała się do najbliższej Biedronki w celu nabycia niezbędnych komponentów, mamrocząc zaklęcia ze zwichrzonym włosem pani Krysia ugotowała wywar z RDX. Na tym zakończyły się domowe możliwości pracy emerytowanej szamanki, trzeba wyjść na zewnątrz, w Polskę pokrytą nielicznymi pomieszczeniami zawierającymi w swych trzewiach chromatografy. Wprawdzie prof. Witakowskiemu nie odpowiedziała żadna z 2000 osób, kierujących ośrodkami naukowymi, inaczej sprawa wygląda w kontaktach mniej oficjalnych, na niższym szczeblu, z delikatną nutką koleżeństwa. Pewnego popołudnia strażnik przed budynkiem przysnął, ktoś zapomniał zamknąć pomieszczenie, dość czasu by szamanka ze swym wzorcowym wywarem RDX dopadła do chromatografu z podpiętą 15-metrową kolumną, taką jak w CLKP. Chwila niepewności i już sprzęt wypluwa z siebie wydruk- RDX i FDiB sąsiadują z sobą na jednym piku.
Udało się powtórzyć wynik policyjnych specjalistów, a spreparowany wzorzec o teoretycznie ustalonym składzie (RDX + FDiB) odpowiada zawartości próbek pobranych ze Smoleńska. Czas na kolejny krok, nie trzeba tracić go na zastanawianie się, wiedza książkowa, rozmowy z dawnymi kolegami z roboty, podpowiedziały rozwiązanie, a przypadkowo pozostawiona 30-metrowa akcesoryjna kolumna skłania do działania. Prof. Szymański, splunąwszy w garść, dokonuje podmiany, kolumny nie trzeba wietrzyć, wystarczy zainicjować przycisk Start i słowo stało się ciałem, pięknie rozdzielone heksogen i ftalanu diizobutylu prężą się na wydruku.

Dnia 20 października prof. Kamieńska-Trela patrząc wprost w obiektyw kamery mówiła do inspektora doktora Waldemara Krawczyka- "współcześnie nowoczesne laboratoria standardowo stosują 30-metrowe kolumny", dodając w duchu "15-metrowy pacanie".
Otwarta jest kwestia dotycząca umundurowanych szeregów prokuratorskich, jest Ci tam jakiś Jack Strongi? 



Materiały wybuchowe na wraku - kolejna odsłona 

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka