geoal geoal
3727
BLOG

Geodeta w Smoleńsku

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 123

21.10.2013r podczas II Konferencji Smoleńskiej prof. Cieszewski, reprezentujący zespół badaczy University of Georgia, wygłosił referat zatytuowany Supplementary analysis of the Smoleńsk birch. Wniosek końcowy tej pracy sprowadzał się do rewolucyjnego stwierdzenia, że przed dniem 5.04.2010 roku brzoza położona na działce Bodina była złamana. Oczywiście jego nieuniknionym efektem była burza medialna, z którą autorzy pracy niewątpliwie liczyli się, zresztą zmiana składu osobowego (latem 2013 roku) wskazuje że pilotujący ten projekt prof. Cieszewski starał się dochować maksymalnej staranności, by uniknąć popełnienia błędu.

Oponenci tego opracowania jako główny argument podnoszą błędne okręślenie miejsca położenia rzeczonej brzozy. Jeszcze częściej zarzuca się autorowi referatu nie przeprowadzenie weryfikacji miejsca położenia brzozy przez dokonanie na miejscu terenowych pomiarów geodezyjnych osobiście czy też przez zlecenie ich profesjonalnym geodetom. Oprócz internautów kwestię tę poruszył prof. Czachor w swojej wypowiedzi, którą ostatnio przedstawiałem w notce Prof. Czachor szuka brzozy.  Nie ulega wątpliwości, że takie pomiary geodezyjne są konieczna dla ostatecznego określenia położenia brzozy. Czy prof. Cieszewski powinien przeprowadzić takie pomiary, dołączając ich wyniki do swojego referatu, odpowiedż jest równie jednoznaczna. Nie, nie musiał ich przeprowadzać, gdyż w czasie gdy zespół University of Georgia prowadził swoje prace nad analizą zdjęć satelitarnych  zostały już wykonane bardzo dokładne pomiary geodezyjne brzozy i jej okolic przez wykwalifikowanego geodetę, cieszącego się zaufaniem polskiej prokuratury wojskowej.

Zacytuję artykuł opublikowany 8.12.2011, w oparciu o inforamcje uzyskane z prokuratury,
Dwaj eksperci lotniczy i wykwalifikowany geodeta badali wczoraj na Siewiernym uszkodzenia brzozy, z którą miał się zderzyć 10 kwietnia ubiegłego roku polski Tu-154M 
Ekipa pod kierunkiem ppłk. Karola Kopczyka z prokuratury wojskowej i pod czujnym okiem funkcjonariuszy Komitetu Śledczego poświęciła wczoraj na oględziny drzewa kilka godzin. Mierzono je ze wszystkich stron i pod różnymi kątami. Wysokość, grubość, położenie gałęzi i czubka, który został ścięty, miejsce złamania czy też ucięcia. Szkoda tylko, że tych czynności nie wykonano bezpośrednio po katastrofie, w kwietniu ubiegłego roku. Od tego czasu odcięty pień ukorzenił się, wyrosły nowe gałęzie. Z drugiej strony na brzozę zwrócono uwagę dość późno, wiele dni po katastrofie. Według niektórych symulacji, między innymi prezentowanych przez prof. Wiesława Biniendę z Akron (Ohio, USA), brzoza nie mogła spowodować odpadnięcia części skrzydła. Co więcej - mogła w ogóle nie mieć nic wspólnego z lotem tupolewa.
Polski zespół wykonywał też pomiary w okolicach samego miejsca upadku samolotu. Teraz jest tam łąka z niekoszoną przez rok trawą. W kwietniu 2010 roku wszystko porastały gęste krzewy i drzewa. Na uwagę zasługuje staranność pracy ekspertów. Pomiary są wykonywane bardzo pieczołowicie, wielokrotnie powtarzane. Biegli przenoszą ciągle charakterystyczne tyczki geodezyjne z miejsca na miejsce, geodeta na statywie dokonuje odczytów z niwelatorów (przyrządów do pomiaru różnicy wysokości) i tachimetrów (do pomiaru odległości i kątów). Czynności są przez obie strony, polską i rosyjską, fotografowane.


Przypominam grudzień 2011 roku Biegli przenoszą ciągle charakterystyczne tyczki geodezyjne z miejsca na miejsce, geodeta na statywie dokonuje odczytów z niwelatorów. Wiosną i latem  2013 roku prof. Cieszewski, podobnie jak inne osoby zaangażowane w kwestie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, miał świadomość, że na działce Bodina polska prokuratura, działająca w trybie pomocy prawnej, przeprowadziła dokładne pomiary brzozy. Co mierzył biegły geodeta za pomocą tachimetru i tyczek można się domyśleć. Dodajmy do tego następny komunikat:
W trakcie pobytu biegłych i prokuratora w lutym i marcu 2013 r. w Moskwie dokonali oni - jak określiła NPW - zwymiarowania dwóch fragmentów brzozy; zmierzono też cięcia, ułamania i darcia oraz zabezpieczono znajdujące się w nich elementy metalu i powłok lakierowych. Biegli dokonali też odlewów silikonowych tychże darć, cięć i złamań oraz elementów metalowych. Pobrali również próbki z elementów tkwiących w brzozie do dalszych badań fizykochemicznych, metaloznawczych i mechanoskopijnych. Z wraku pobrano zaś próbki porównawcze elementów metalowych i powłok lakierowych.
Wójcik zaznaczył, że na podstawie tak zabezpieczonego materiału dowodowego CLKP wyda opinię, która ma określić mechanizm powstania uszkodzeń brzozy, ustalić, w wyniku jakiego działania mechanicznego powstały ślady znajdujące się na zabezpieczonych kawałkach oraz z jakiego materiału wykonane są odłamki znajdujące się w drewnie. - Opinia jest w fazie opracowywania - dodał Wójcik.
Materiał, który poddawany jest badaniu wraz z dokumentacją w jęz. rosyjskim, wpłynął do WPO 28 czerwca br. w ramach realizacji wniosku o międzynarodową pomoc prawną.
Prokuratura przekazała ten materiał biegłym wraz z przetłumaczoną na język polski dokumentacją 2 sierpnia br.


ójcik zaznaczył, że na podstawie tak zabezpieczonego materiału dowodowego CLKP wyda opinię, która ma określić mechanizm powstania uszkodzeń brzozy, ustalić, w wyniku jakiego działania mechanicznego powstały ślady znajdujące się na zabezpieczonych kawałkach oraz z jakiego materiału wykonane są odłamki znajdujące się w drewnie. - Opinia jest w fazie opracowywania - dodał Wójcik.
Materiał, który poddawany jest badaniu wraz z dokumentacją w jęz. rosyjskim, wpłynął do WPO 28 czerwca br. w ramach realizacji wniosku o międzynarodową pomoc prawną. Prokuratura przekazała ten materiał biegłym wraz z przetłumaczoną na język polski dokumentacją 2 sierpnia br.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-npw-z-opinii-nie-wynika-by-brzoza-byla-zlamana-przed-10-kwie,nId,1048461?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Zainteresowani tą tematyką wiedzą więc, że od początku sierpnia prokuratura dysponuje nie tylko pomiarami geodezyjnymi brzozy, ale również próbkami, odlewami, zdjęciami, a biegi przystąpili do opracowywania swojej opinii. Czy w takiej sytuacji zasadnym było wysyłanie geodety z Georgii do Smoleńska?. Sądzę, że właśnie komunikat z początku sierpnia 2013 roku był powodem, że prof. Cieszewski wiedząc o materiałach zgromadzonych w prokuraturze, podjął działania dla maksymalnego zmniejszenia ryzyka pomyłki i doprowadził do zmian osobowych w zespole pracujących nad tym refaratem. Nowi ludzie, ze świeżym spojrzeniem na temat byli gwarantem minimalizacji pomyłki. Jednocześnie mając na uwadze ten stan wiedzy o pomiarach geodezyjnych, które podkreślmy do dziś nie zostały opublikowane, należy spojrzeć na poruszaną kwestię świadomego publikowania nieprawidłowego miejsca położenia brzozy czy to przez prof. Cieszewskiego czy też przez zmuszającego go do tego szantażem o kwitach z SB przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego.
Reasumując, wygłaszając dnia 21 października 2013 roku swój referat prof. Cieszewski, a także Komitet Organizacyjny Konferencji Smoleńskiej oraz  A.Macierewicz mogli i powinni spodziewać się zajęcia stanowiska przez NPW, w którym prokuratura upubliczni swoje pomiary geodezyjne, wskazując położenie brzozy. Mogli się spodziewać, cóż prokuratura wojskowa udowodniła wielokrotnie, że potrafi zaskoczyć, rzecznik NPW ppłk Janusz Wójcik informował 24.10.2013 roku:
stan brzozy można ocenić m.in. na podstawie wyników ekspertyz teledetekcyjnych oraz zeznań świadków. Dodał, że prowadząca śledztwo Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dysponuje zeznaniami świadków obserwujących moment podchodzenia do lądowania samolotu, z których wynika, iż doszło do uderzenia lewym skrzydłem samolotu w brzozę, wskutek czego drzewo przełamało się.
wtórował mu kpt Marcin Maksjan odczytując następujący fragment:
„Zobaczyłem samolot lecący nisko, który szedł równolegle do ziemi na wysokości mniej niż 10 metrów. Samolot leciał ze wschodu na zachód w stronę lotniska. Przelatując nade mną tenże samolot włączył dopalanie. Od tego jak samolot włączył dopalacz, od strumienia powietrza wydostającego się z turbiny, upadłem obok swojego samochodu. Dokładniej, ułożyło mnie na plecach twarzą do góry. Po czym zobaczyłem, jak ten samolot, wg mnie lewym skrzydłem, zahaczył o pień brzozy. Brzoza miała wys. ok. 15 metrów, a skrzydło zahaczyło o pień na wysokości 7-8 metrów. Od uderzenia skrzydłem samolotu, pień drzewa przerąbało na dwie części i wierzchnia część drzewa upadła w kierunku wschodnim”.
rzecznik NPW ppłk Janusz Wójcik
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-npw-z-opinii-nie-wynika-by-brzoza-byla-zlamana-przed-10-kwie,nId,1048461?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

  Z jakiego powodu nie skorzystano z wiedzy ppłk. Karola Kopczyka z prokuratury wojskowej, który uczestniczył przy pracy biegłego geodety, a odwołano się do zeznań świadka, pozostaje słodką tajemnicą NPW. Może wówczas nikt nie pomyślał o zweryfikowaniu położenia brzozy, uznając je za nieistotne dla prowadzonej sprawy?. Można łatwo sprawdzić tę kwestię. Geodeta może wykonywać dowolne pomiary wybranych obiektów, otrzymując wyniki będące wartościami "względnego" ich rozmieszczenia między sobą. Gdy celem jest podanie bezwzględnych wartości, w tym przypadku współrzędnych geograficznych, niezbędne jest dowiązanie się do osnowy. Brzmi to tajemniczo, a sprowadza się do pozyskania wiedzy o istnieniu choćby jednego punktu w terenie, którego współrzędne położenia geograficznego będą znane i precyzyjnie określone (wg. prof. Czachora na pół papierosa), to tzw. znak geodezyjny. W Polsce biegły geodeta występuje do samorządowego wydziału geodezji o udostępnienie np. "mapy do celów projektowych", na której są zaznaczone znaki geodezyjne, odszukuje się jeden z nich w terenie, od niego rozpoczyna pomiary, a jeszcze obligatoryjnie należy wykonać "szkic dowiązania do osnowy". Natomiast jak należało to zrobić w Smoleńsku?. Odwołajmy jeszcze raz do komunikatu:
rozpoczęto wspólnie z rosyjskimi śledczymi sporządzanie dokumentacji z wykonywanych czynności, to jest protokołów oględzin i badań prowadzonych przez biegłych. Formalnie to jeden z funkcjonariuszy grupy zajmującej się katastrofą smoleńską w Komitecie Śledczym Federacji Rosyjskiej jest "gospodarzem" tej sprawy. Natomiast udział Polaków wynika z przyjętej formuły pomocy prawnej. Konkretne cele i sposoby wykonywania czynności śledczych wyznaczali polscy specjaliści i prokurator Kopczyk, a rosyjski urzędnik za każdym razem je zatwierdzał.
Prokurator Kopczyk powinien zawczasu wystąpić do strony rosyjskiej o dostarczenie odpowiednich map geodezyjnych rejonu lotniska w Smoleńsku. Jeśli tego nie uczynił to geodeta nie może podać współrzędnych geograficznych miejsca położenia pnia brzozy. Wystarczy zapytać NPW o treść tego wniosku o pomoc prawną.
A jeśli tego nie uczynił to czy możemy czynić zarzuty prof. Cieszewskiemu, że do dziś brak jest geodezyjnych pomiarów terenowych?.

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka